W Alzacji
wino jest nieodłącznym składnikiem codziennego życia i dobrej kuchni.
Winna droga
to szlak liczący 170 km, biegnący z północy na południe, u podnóża Wogezów,
wśród wzgórz pokrytych winoroślą. Uprawę winnej latorośli rozpoczęli na tych
terenach Rzymianie, a potem już kolejni mieszkańcy z dziada pradziada
przekazywali sobie tą tajemną wiedzę.
Na szlaku
znajdują się urokliwe, ukwiecone
miasteczka, z wijącymi się wąskimi uliczkami i niepowtarzalnymi domami.
A wszędzie można zaglądać do piwnic producentów wina i degustować … A jest co,
wina przede wszystkim białe z aromatami
o niezwykłej subtelności.
Alzackie wina |
Wracając z
góry Św. Otylii – patronki Alzacji, gdzie widoki zapierają dech w piersiach /
700 m n.p.m /, a obecnie znajduje się klasztor, kaplice, kościół i spore
zaplecze pielgrzymkowe zatrzymujemy się w Andlau małym średniowiecznym
miasteczku.
To tutaj
jest Kasztanowa Posiadłość – Domaine des Marronniers, której właścicielem jest
rodzina Wach. Oczekuje nas Pani Marta Wach pochodząca z Kielc, od 35 lat w
Alzacji i rozpoczyna opowiadać o historii tego miejsca.
Domaine des Marronniers |
W 1748 roku,
rodzina Wach rozpoczęła pracę związaną z produkcją win, początkowo w
bednarstwie, a od 1888 roku w produkcji winorośli i win. I tak posiadłość
przechodziła z ojca na syna, w cieniu dwóch kasztanowców posadzonych tu dawno,
dawno temu.
Wyruszamy
najpierw w teren na winnice. Na 8 hektarach porośniętych winoroślą wzgórzach
przy miasteczku 1,5 hektara ma klasę Grand Cru. Mówimy oczywiście o wysokiej
jakości szczepów, ręcznej pracy i wielkiemu zaangażowaniu właścicieli. Aż
trudno sobie wyobrazić, ile to pracy znajduje się w każdej butelce wina, można
w niej także wysmakować pogodę z danego roku.
Zaplecze produkcyjne u Państwa Wach |
Pani Marta Wach pokazuje swoją winnicę |
Winorośle
mają korzenie o długości 20 metrów i mogą czerpać wodę nawet w upalne lata. Są
też wyższe niż w innych regionach Francji, aby uniknąć zniszczenia przy
ewentualnych przymrozkach gruntowych. Winnice nie są nigdy podlewane, a opryski
są bardzo sporadyczne, winorośl obrywa się ręcznie, a między czasie przycina
się starannie każdy pęd. Do tego wszystkiego ważne jest podłoże, a tu jest ono bardzo
różnorodne.
Po zbiorach
trzeba starannie dobrać winogrona, aby wyciągnąć maksimum aromatów z różnych
szczepów winnych – kontynuuje Pani Marta.
Wszystkie
roczniki przebywają przez minimum 9 miesięcy w wielkich dębowych beczkach, a
potem przelewane są do tradycyjnych butelek alzackich zwanych fletami. Guy Wach
troszczy się o każdy szczegół, projekty etykiet, wysokiej jakości korki, ale
przede wszystkim troszczy się o swoje wino co wymaga często nocnego wstawania i
doglądania fermentacji … Efekt
wspaniały, absolutnie mistrzowski poziom. Teraz następne pokolenie – syn Pierre
z pasją zabiera się już ostro do tej pracy.
Pani Marta z
dumą oprowadza nas także po piwnicach i części produkcyjnej posiadłości. Na
zakończenie w pięknym salonie degustujemy Rieslingi, Muscat Andlau, Pinot Gris,
Gewurztraminer. Naprawdę trudno się zdecydować co kupić.
Jedziemy
dalej jest Obernai, Riquewir, Kaysersberg, Eguisheim, a w każdym miasteczku
domy z pruskiego muru, pelargonie, urocze hoteliki, wyśmienite restauracje, no
i piwnice z winami.
Gdzie było najpiękniej ? Nie sposób się zdecydować, a nad
głowami fruwające bociany, będące symbolem Alzacji i obowiązkowym elementem
każdego sklepu z pamiątkami :)
Riquewihr |
Eguisheim |
Ach ta
Alzacja z niezwykłą historią, przyjaznym klimatem, smakowitą kuchnią i wieloma
jeszcze innymi niespodziankami kusi turystów niebywale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz