obsługa grupy

obsługa grupy

środa, 23 marca 2016

Gałązki oliwne na Niedzielę Palmową...

La Settimana Santa, czyli święty tydzień we Włoszech rozpoczyna się jak wszędzie Niedzielą Palmową.


Włosi zabierają na uroczystą mszę gałązki oliwne, bez palm, które podlegają ochronie.
Wchodzę do pięknej Bazyliki św. Pawła za murami przez otwartą w tym roku Bramę Świętą, jedną z 2000 roku i drugą z czasów bizantyjskich.


To miejsce szczególne, gdyż św. Paweł był mordercą, który nawrócił się w drodze do Damaszku i doznał bożego miłosierdzia. Ten rok właśnie taki ma być. Otwarte bramy zapraszają do nawrócenia, przebaczenia, otrzymania i okazania miłosierdzia. I choć przed bazylikami stoją wozy opancerzone i żołnierze w pełnym rynsztunku z długą bronią to strachu nie ma.
 Zwyczaj otwierania bram w kościele katolickim wprowadził papież Marcin V w 1423 rok. Najpierw co 50, potem co 25 lat ogłaszano takie szczególne lata w bazylikach większych Rzymu.  Ukochany przez Włochów papież Franciszek poszedł  dalej. Ogłosił rok nadzwyczajny i pootwierał bramy gdzie się tylko dało, w wielu innych kościołach i sanktuariach o szczególnym znaczeniu, miejscach ważnych i wyjątkowych.
I tak całkiem blisko bazyliki Św. Pawła znajdują się tzw. Trzy fontanny, gdzie wytrysnęły źródła wody w miejscach odbijającej się ściętej głowy Pawła. W 1947 roku przyszedł w to miejsce na piknik z dziećmi niejaki Bruno Cornacchiola. Komunista, wróg katolicyzmu i kościoła, niewierzący cynik. I nagle dzieci znikają, gdy znajduje je w grocie razem z Matką Bożą doznaje olśnienia i nawrócenia… To bardzo popularne dziś miejsce wśród Włochów, którzy uwielbiają cuda i głęboko w nie wierzą. Tu też papież Franciszek przygotował bramę świętą, a właściwie łuk – łuk pokoju.
To miejsce bardzo autentyczne, przepełnione wotami dziękczynnymi, zwykłymi kartkami, zdjęciami, przedmiotami i tabliczkami. Jest też popiersie Ojca Pio, ulubionego świętego Włochów. Druga brama zaliczona żartuję. Teraz czas na trzecią…
Przy południowej obwodnicy GRA na dużym otwartym terenie znajdował się kiedyś Castel di Leva otoczony murem i wieżą. W 1740 roku odnotowano tu pierwszy cud i objawienie, które powtarzały się później dość regularnie. Już w 1745 roku zbudowano sanktuarium Madonny del Divino Amore, czyli od bożej miłości. Wieża nad którą ukazywała się Matka Boża także została włączona w system świętych bram 6 stycznia tego roku, oczywiście przez Franciszka, który przypomniał tu cytat wypisany dziś przy wieży „ Ja jestem bramą, kto przejdzie przeze mnie będzie zbawiony …” Stare sanktuarium dziś to jakby czubek góry lodowej tego miejsca.

Brama w wieży sanktuarium del Devino Amore
Obok jest pełna infrastruktura, dom pielgrzymkowy i nowoczesne sanktuarium pobudowane nie tak dawno.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Popiersie Ojca Pio przy Trzech Fontannach
Miejsce jest magiczne, na dużej zielonej przestrzeni wokół w niedziele i święta piknikują całe rodziny. A w środku cisza, majestatyczna atmosfera i niezwykłe światło. Wota dzięnkczynne umieszczone są w osobnych salach, gdyż nie zmieściłyby się na jednej ścianie.



Najbardziej szokuje mnie jednak widok dwójki młodych ludzi w dredach, siedzących przy ołtarzu w objęciach i z nabożeństwem wpatrzonych w obraz. Tak, to nie jest miejsce dla schorowanych starców.  Młodzi ludzie są tu naprawdę, a wokół sanktuarium budują scenografię do Misterium Męki Pańskiej zaplanowanej na Wielki Piątek czyli Venerdi Santa.

Nowe sanktuarium Del Devino Amore
Stare sanktuarium Del Devino Amore

wtorek, 1 marca 2016

Czar uzdrowisk - Polanica Zdrój, Duszniki Zdrój, Kudowa Zdrój.



Pojechałam tam bez przekonania, chociaż Ziemia Kłodzka to jedno z najbardziej atrakcyjnych miejsc na Dolnym Śląsku.
Słynny trójkąt uzdrowiskowy zarządzany jest dziś przez jedną spółkę, której dyrekcja mieści się w Polanicy. Tam też zrobiło się całkiem luksusowo. Miło było patrzeć jak wszystko jest dopracowane, odnowione, dobrze oznakowane, opisane, przyjemne dla oka. 
Wielka Pieniawa w Polanicy Zdrój
W końcu przyjeżdżało się tutaj i przyjeżdża dla zdrowia, żeby w spokoju i bezstresowo czas spędzić. Sto lat temu też tak było, a nawet wcześniej …
O miejscowych źródłach wód mineralnych wspominano w miejscowych kronikach już w 1625 roku, ale to dopiero Joseph Grolms w 1828 roku stworzył tu pierwszy skromny zakład kąpielowy. A prawdziwe złote lata rozpoczęły się w 1873 roku kiedy zdrój nabył Wenzel Hoffmann, on to wprowadził znaczne unowocześnienia w działalności kurortu.
Polanica sto lat temu.
 Później odkryto nowe źródła, a gdy w 1904 roku uzdrowisko kupiła zamożna spółka Georga Haase rozwój stał się wręcz bajeczny. Wytworne miasto, ogrody, zajazdy, pensjonaty, pociągi… W parku utworzono piękne artystyczne plantacje ogrodnicze : Park Centralny, Park Różaneczników, Park Józefa oraz Park Szachowy, dodano ławeczki, promenady, wysokiej wartości rośliny i unikatowy układ kompozycji. Po kompleksowej renowacji 2010-2011 zachwyca na nowo.
Park Zdrojowy w Polanicy

A jeśli park zdrojowy, to koniecznie muzyka, która też była i jest częścią terapii. Muzyka na pogodę ducha i dobry humor, lepsze samopoczucie. Służyła do tego orkiestra zdrojowa, która oddalała od wszelkich trosk dnia powszedniego i przy dźwiękach walców Straussa popijało się wodę z pobliskich źródeł. Najpierw grywano w drewnianym pawilonie, potem w muszli koncertowej, a przy niepogodzie w Teatrze Zdrojowym. Polanickim kapelmistrzem był Albin Eschrich, który bardzo starannie na każdy sezon dobierał skład orkiestry, a z okazji stulecia uzdrowiska w 1928 roku skomponował marsz pt. Polanica leczy serce.
Muszla koncertowa dziś
Przy wjeździe do Polanicy stały na początku XX wieku strażnice pobierające stosowne opłaty. Liczne były gospody i zajazdy. Najstarszy zajazd „Gruner Wald” należał do Josefa Reitza i Maxa Zeldera. Oferował on umiarkowane ceny, warzone piwo, najlepsze wina, sale dla gości kuracyjnych, letników, turystów, a w latach 20-tych XX wieku nawet garaże dla automobilistów i naprawę samochodów. Dziś w tym miejscu jest klimatyczna knajpa z bardzo dobrym jadłem.
Komunikacja też rozkwitała na początku XX wieku kiedy docierały tu tzw. pociągi zdrojowe. Przed stacją stał Omnibus Zarządu Uzdrowisk, który zawoził wszystkich przed Dom Zdrojowy, skąd fiakrzy rozwozili kuracjuszy dorożkami do pensjonatów i hoteli. Były też wycieczki w atrakcyjne okolice, zaprzęgami konnymi do Wambierzyc, do Dusznik, w Góry Sowie …
Dziś wycieczek też sporo, a do dyspozycji kuracjuszy klimatyzowane autokary, wykwalifikowani przewodnicy, oznakowane szlaki, kawiarenki, knajpeczki, karczmy i restauracje. Gra muzyka, o zgrozo głównie disco polo, ale można znaleźć też i ambitniejsze koncerty, a na pewno z najwyższej półki jest festiwal Chopinowski w Dusznikach czy Moniuszkowski w Kudowie.
W domach zdrojowych i sanatoryjnych baseny, SPA, nowoczesne sale fitness, jacuzzi i inne elementy tzw. odnowy biologicznej.
Pijalnia wód w Kudowie
Trochę tylko brakuje tego zapewne niepowtarzalnego klimatu sprzed stu lat. Sporo zdjęć z tego okresu pozwala przenieść się w czasie i z nostalgią powspominać inne czasy w innej zgoła rzeczywistości XXI wieku. A źródła leczyły i leczą nadal, oby jak najdłużej … warto.
Skład wody źródlanej W Dusznikach.