obsługa grupy

obsługa grupy

czwartek, 27 lipca 2017

Gruzja - niezwykła droga z widokiem na Kaukaz.



Do Gruzji pojechałam zachęcona pozytywnymi opiniami na temat tego niewielkiego kraju, niespełna 1/4 powierzchni Polski, ciekawie położonego, zawieszonego między Europą a Azją, wyrwanego z dawnego Związku radzieckiego.
Pojechałam w poszukiwaniu czegoś co mnie zaskoczy i zachwyci.
Zacznijmy od Tbilisi stolicy godnej naprawdę dłuższej uwagi. Niezwykłe, tarasowe położenie na okolicznych stokach  i nad rzeką Kurą, oryginalna i piękna starówka oraz bardzo awangardowe budynki architektury współczesnej. To tylko niektóre walory tego miasta.
Panorama Tbilisi
Dwa brzegi rzeki spięte są mostem Pokoju, a z góry na którą wjeżdża się kolejką linową rozpościera się przepiękna panorama miasta. To w dużym skrócie i uproszczeniu. Chciałam skupić się jednak zupełnie na czymś innym.
W Tbilisi rozpoczyna się droga licząca 208 km zwana Gruzińską Drogą Wojenną biegnąca na północ kraju, żeby przeciąć Wielki Kaukaz i dotrzeć do Władykaukazu w północnej Osetii. Szlak ten znany był już w starożytności kiedy to między Europą a Azją wędrowały różne ludy, armie, kupcy … To jedyne miejsce w paśmie Wielkiego Kaukazu, które można przekroczyć. W XIX wieku, gdy Rosja zaanektowała Gruzję przeprowadziła modernizację tego szlaku zwiększając tym samym jego militarne znaczenie.
Nasza przewodniczka Teo
Wzdłuż tej drogi znajduje się wiele zabytkowych świątyń, budowli i malowniczych krajobrazów zapierających dech w piersiach.
Mccheta, wpisana na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO to dawna stolica starożytnej Gruzji, centrum religijne tego kraju i dziś jedno z najładniejszych miasteczek, malowniczo położone u zbiegu dwóch rzek Kury i Aragwi. Liczba zabytków też jest imponująca, a na szczególną uwagę zasługuje katedra Sweti Cchoweli z XI wieku oraz monastery Dżwari i Samtawro z VI wieku.
Dalej twierdza Ananuri nad jeziorem Żinwalskim. Twierdza pochodzi  z przełomu XVI i XVII wieku i była rezydencją książąt Aragwi. Obok niej znajdują także dwie małe cerkwie.
Przy każdym punkcie takiego postoju  kramy rozstawiają górale kaukascy sprzedający oryginalne wyroby swojego rękodzieła. Należy podkreślić, że folklor gruziński jest nadal żywy i bardzo interesujący.

Droga pnie się coraz wyżej, jest kręta, wąska. Wielkie TIR-y jadą niemal jeden za drugim, mając na niektórych zakrętach sporo problemów. Z niedowierzaniem patrzę na tą drogę i jej funkcjonowanie, a mamy lato. Zimą często spada tu śnieg i bywa, że droga przez kilka dni jest nieprzejezdna, mimo iż pobudowano specjalne, kryte tunele zimowe…
Za każdym zakrętem coraz piękniejsze widoki nieskażonej natury, przy drodze stada owiec, na drodze krowy, roślinność też niezwykle ciekawa i coraz skromniejsza im wyżej jesteśmy. Za to odsłaniają się szczyty Kaukazu, potężne, groźne ale piękne zarazem.
Kolejny punkt na trasie to znany narciarski kurort Gudauri z bardzo dobrą infrastrukturą. Stąd już blisko do najwyższego punktu tej drogi. Jest to przełęcz Krzyżowa położona na wysokości 2379 m n.p.m. z rosyjskim dziś krzyżem z 1824 roku.
mozaika przyjaźni
Jest i platforma widokowa – monumentalny pomnik – mozaika ku czci przyjaźni rosyjsko-gruzińskiej pobudowany oczywiście przez Rosjan w 1983 roku. Jesteśmy już powyżej chmur, mgła raz przysłania widoki, a za chwilę otwiera się pełna przestrzeń z błękitnym niebem i przepiękną panoramą Kaukazu. Kawałek dalej interesujące nacieki mineralne tzw. Gruzińskie Pamukkale.
gruzińskie Pamukale
Jedziemy dalej, do niewielkiej miejscowości Kazbegi / dziś Stepancmindy / w której przesiadamy się do terenowych samochodów 4x4, żeby pojechać jeszcze wyżej… to prawdziwy hardcore. Kamienista ścieżka, pełna dziur i ostrych zakrętów, różne uskoki, 6,5 km w górę w 20 minut, przeżycie niezapomniane. A na górze wielka przestrzeń i polana z kościółkiem Św. Trójcy / monastyr Cminda Sameba / z XIV wieku oraz widok na górę Kazbeg 5047 metrów n.p.m. Gdy stolica kraju była okupowana często w tym właśnie miejscu przechowywano skarby narodowe. Dziś to niepisany symbol kraju. 
monastyr Cminda Sameba
Tych spektakularnych pejzaży  nie zapomnę do końca życia, są zachwycające.
Można siedzieć i patrzeć, patrzeć i jeszcze raz patrzeć.
Jednak znalazłam coś wyjątkowego !!! Coś jeszcze ? Unikalny w skali świata alfabet. Mam niezwykłą pamiątkę , wypis ze szpitala napisany tym alfabetem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz