Nie ma we
Francji drugiego takiego regionu. Tak nie francuskiego, tak odrębnego, tak
różnorodnego i historycznie bogatego. Z wyjątkową przyrodą, wzburzonym morzem, wiatrem
i zmienną pogodą.
Plaża w lipcu |
Jeśli
chcielibyśmy zdefiniować inność w wydaniu francuskim to Bretania spełnia niemal
wszystkie warunki. Do Francji na stałe przyłączona została dopiero w 1532 roku.
Inna
historia, inna muzyka, inni święci, inne tradycje, folklor, język…
To tu
znajdziemy aleje menhirów sprzed 3, 4 tysięcy lat p.n.e. tumulusy, dolmeny i
inne najstarsze oznaki życia człowieka na ziemi.
To tu są największe
pływy morskie w Europie, ostrygi, owoce morza, najlepsze naleśniki, cydr.
Pominę
osławione Mont St. Michel czy St. Malo, bo o tych miejscach na ogół słyszał
każdy, wybiorę inne które nas zachwyciły w tej podróży i na pewno zasługują na
uwagę
Od lat
jesteśmy zdecydowanymi fanami tego regionu. W tym roku grupa Akademii Podróży
Wojażer po raz drugi przemierzała Bretanię krok po kroku.
Dajemy sobie
na to tydzień, zdecydowanie za mało, ale wystarczająco, żeby wrócić w
zachwycie. To jest teren dla turystów koneserów, otwartych na nowe
doświadczenia, wykształconych i świadomych. I na szczęście tzw. masowa turystyka
tu nie dotarła i miejmy nadzieję, że nigdy nie dotrze.
Wybieramy
punkty najbardziej charakterystyczne np. kraina fajansów w Quimper, gdzie
fajans jest sztuką i pasją od 3 wieków. Obecna manufaktura należy do rodziny
Henriot i można ją zwiedzać obserwując wszystkie etapy powstawania tych
wyrobów, w tym również ręczne dekoracje naczyń co sprawia, że fajans nabiera
artystycznego wymiaru i powstają prawdziwe cacuszka. W sąsiednim muzeum takie
właśnie arcydzieła można oglądać.
Zespoły
parafialne, kolejny punkt obowiązkowy w Bretanii. O co tu chodzi pytają turyści
i na czy polega ich wyjątkowość ? To unikalny wyraz sztuki bretońskiej –
odpowiadam. Pochodzą głównie z XVI wieku, a w ich skład wchodzą eleganckie
bramy tryumfalne, kalwarie przedstawiające wydarzenia z męki pańskiej, lokalne
legendy z nieprawdopodobną ilością postaci 100, 150, 200 … Na terenie
przykościelnym znajdują się także kaplice cmentarne, a same kościoły są bogato
wyposażone. To niesamowite, żeby w małych wioskach i to często położonych
blisko siebie, Saint-Thegonec, Guimiliau, Lampaul-Guimiliau znajdowały się
takie cacuszka.
Cap Frehel
to jeden z najbardziej malowniczych półwyspów, jest takich znacznie więcej.
Traktujemy ten jako przykład o tyle spektakularny, że znajduje się na nim jedna
z najpotężniejszych latarni morskich Francji z 1950 roku, a latarnie morskie to
przecież nieodłączny element bretońskiego krajobrazu. W pobliżu jest rezerwat
ptaków i Fort La Latte, przykład średniowiecznej fortecy z XIV wieku na
skalistym zboczu.
Na końcu półwyspu są wysokie klify, przestrzeń, która poruszy
każdego z bezmiarem morza, które daje zwyczajne poczucie wolności…
Fort la Latte |
Inny z przylądków,
konieczny punkt w turystycznych programach Bretanii, to jedno z
najpiękniejszych miejsc Francji, najbardziej na zachód wysunięte czyli Pointe
du Raz. Za nim już tylko ocean, którego potężne fale rozbiją się o skały. W
oddali widać tajemniczą wysepkę Sein, Zatokę Umarłych…, a mrocznych legend z krążącym
tu i tam kościotrupem Anclou, jest całe mnóstwo.
Pointe du Raz |
Mamy szczęście,
jest słońce, świetna widoczność i prawie żadnej fali, tak spokojnie…, ale to
tylko pozór, wystarczy chwila i wszystko się zmienia.
Każdy
odcinek wybrzeża ma swoją nazwę, byliśmy już na Szmaragdowym, bardzo modnym w
ostatnich latach, choć wszystkie rezydencje są dyskretnie ukryte i nie
zakłócają dominującej przyrody i tradycyjnego zagospodarowania przestrzeni.
Teraz czas na Wybrzeże Różowego Granitu o nietypowej barwie i ciekawych
kształtach skał. Jest odpływ, morze gdzieś w oddali, a na piaszczystych połaciach
wielkie, dziwne kamienie, krajobraz można rzecz księżycowy. I znów cicho
spokojnie, a mamy lipiec. Robię zdjęcie i wysyłam z notatką, uwierzycie, że są
takie plaże w środku lata w Europie ? Pojawiają się natychmiastowe komentarze -
wow !!!
Wybrzeże Różowego Granitu. |
Osobiście
bardzo lubię Concarneau z portem rybackim, w którym odbywa się największy
przeładunek tuńczyków w Europie. Obserwacja kutrów to jedno, ale uwagę przykuwa
maleńka wysepka Ville Close otoczona XIV wiecznym murem obronnym przebudowanym
później przez słynnego Vauban’a. Jest to niewielka przestrzeń w bretońskim
stylu, sklepiki, pamiątki restauracje wszystko bardzo turystyczne, ale bez
przesady. Dominują port, przypływy i odpływy morza.
Dla
miłośników sztuki obowiązkowy przystanek jest w Pont Aven, gdzie narodził się
symbolizm. To tu pojawił się w 1886 roku Paul Gaugin i wraz z grupą innych
malarzy stworzył słynną szkolę malarską, która zainicjowała sztukę współczesną.
Trudno się dziwić, że artyści lubili to miejsce. Dziś w tym urokliwym miejscu
znajduje się muzeum im poświęcone.
Zatoka
Morbihan nazywana jest małym cudem lub
małym morzem. Na szerokości 20 kilometrów znajduje się 60 wysepek, z czego 40
jest prywatnych. Piękne krajobrazy sprzyjają rejsom spacerowym, z czego też
korzystamy. Postój na największej wysepce aux Moines o długości 7 km i
szerokości 3 km to uroczy spacer wśród białych rybackich domów z obowiązkowymi
hortensjami w ogródkach.
Odpływ na wyspie Moines. |
No i
prawdziwa wisienka na torcie – malutkie Locronan, niegdyś bogaty ośrodek
produkcji płótna na żagle, dziś jest miasteczkiem jak z bombonierki. Renesansowe, granitowe domy są podstawą krajobrazu, a dominujący na rynku kościół pod
wezwaniem Saint Ronan’a z XV wieku, robi wrażenie. Żal tylko, że nie udało się
„załapać” na odpust i procesję należącą do najbardziej malowniczych w całej
Bretanii. No cóż, będzie okazja do powrotu…
Na zakończenie w Rennes spotykamy się z Alicją
Bachmińską na stałe związaną z Domem Bretanii. Uzupełnia nam wiadomości,
odpowiada na pytania i bardzo osobiście pokazuje swoje miasto. Chciało by się
rzecz, ach ta Bretania, kto jeszcze nie był musi to przeżyć. Zapraszamy znów w
nowym roku.Nasza grupa w Rennes |