obsługa grupy

obsługa grupy

sobota, 22 sierpnia 2015

Lizbona - tam gdzie ziemia się kończy a morze zaczyna. .


Lizbona jest tym miastem, które ma klimat, urok, nie męczy, nie jest zadeptane przez masy turystów, oczarowuje, wciąga w swoje zakamarki. Położona na wzgórzach opada ku wielkiej rzece Tag, która opodal wpada do oceanu.

To miasto jest inne od reszty europejskich stolic, pozwala zatrzymać się na chwilę i przyglądać rzeczom gdzieindziej niemożliwym do zobaczenia, ot choćby uliczny pucybut , sklepy jak nie z tego świata, kawiarnie z wyjątkową brazylijską kawą, zabytkowe tramwaje, najdziwniejsza w Europie winda Santa Justa, kafelki fajansowe- azulejos i wszechobecna muzyka fado.

 
Miasto miało burzliwą historię, a jednym z najtragiczniejszych dni był 1 listopad 1755 roku kiedy to straszliwe trzęsienie ziemi zniszczyło niemal wszystko. Uratowała się Alfama, najstarsza część miasta z plątaniną, wąskich, średniowiecznych uliczek. To tu, między innymi, rozbrzmiewa wieczorami fado, tęskne, melancholijne, wyrażające ból duszy pieśni, ulubione przez Marcina Kydryńskiego i włączane zawsze w niedzielnej audycji SIESTA.

Lubię bardzo deptak Rua Augusta w samym sercu miasta, który przypomina o tym jak markiz Plombal nie stracił głowy po trzęsieniu ziemi i podniósł miasto z ruin. Stworzył zupełnie nowy fragment miasta, bardzo ciekawy urbanistycznie, czytelny, prosty i elegancki, który kończy się wielkim placem Comercio nad Tagiem. Po drugiej stronie rzeki na wzgórzu ogromna figura Chrystusa Króla, ta sama, która jest w Rio de Janeiro, a przy niej wiszący most 24 kwietnia, pierwszy jaki tu pobudowano w latach 60-tych. Będąc już na brzegu czuje się już podmuch oceanu, który łączy się z rzeką kilka kilometrów dalej w dzielnicy Belem.
                                                                                                                                      





                                                                                                            
Dzielnica ta związana jest z wielkimi odkryciami geograficznymi, które rozpoczął Henryk Żeglarz / 1394-1460 / i dlatego stoi na czele karaweli Pomnika Odkrywców, obok Magellan, Vasco da Gama i wielu innych. U podnóża wielka mapa odkryć geograficznych, które przyniosły Portugalii ogromne bogactwo. Naprzeciwko znajduje się klasztor Hieronimitów. Jeśli architektura to muzyka zamknięta w kamieniu, to tutaj jest to muzyka wyjątkowa. Styl manueliński od Manuela I pełen jest wyrafinowanych i subtelnych zdobień. Takiego stylu nie ma nigdzie, tylko tu w Portugalii wielkie morskie wyprawy zainspirowały architektów do przeniesienia elementów morskich do ozdób murów, krużganków, kolumn, fasad, portali. Znajdziemy więc muszle, morską roślinność, ryby i inne żyjątka, okrętowe liny, kotwice …

 
Niedaleko katedry co nie co dla łasuchów. Przepyszne ciasteczka z masą budyniową z Belem. Trzeba postać w kolejce, żeby posmakować. Obok są także urokliwe knajpki z dorszem i tłustymi sardynkami lub zwyczajnie z zupą rybną, typowo portugalskie jedzenie. Wszystko popijać należy białym, słodzonym winem też portugalskim. Integralną część architektury wielu domów, również i tutaj, stanowią ceramiczne płytki azulejos, z których układa się prawdziwe dzieła sztuki od XV wieku. Trafiły tu prosto z Sewilii , a biało niebieski kolor z Delft. W takiej atmosferze naprawdę siedzi się bardzo przyjemnie, czytając Księgę Niepokoju Fernando Pessoa - wybitnego poetę i pisarza portugalskiego o niezwykłej osobowości twórczej, a                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                   to dopiero początek tego co ma do zaoferowania Lizbona …                                                                                                                                                                                                                                                                                 

                                                      

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                   
 

2 komentarze:

  1. Pięknie Pani napisała o Lizbonie. To rzeczywiście niezwykłe miasto; miałam okazję przekonać się o tym niecały rok temu. Chętnie bym tam wróciła. Może będzie okazja? PS. Mała uwaga - ocalała dzielnica nazywa się Alfama. Pozdrawiam - Zofia M.

    OdpowiedzUsuń
  2. To proszę jeszcze poprawić most na 25 kw. :)

    OdpowiedzUsuń