obsługa grupy

obsługa grupy

piątek, 29 maja 2015

Ach ten Paryż ...

O Paryżu można zawsze i bez końca.
Byłam tam niezliczoną ilość razy, zawsze pod wrażeniem, nigdy znudzona.
Paryż miasto artystów, zakochanych, bukinistów, włóczykijów odkrywa swoje tajemnice każdego dnia, przed każdym. Ważne chcieć je zobaczyć i usłyszeć. To absolutne minimum, 4 dni w tym niezwykłym mieście, pozwala rozbudzić apetyt, pospacerować w stylu slow i nie wyjechać z mieszanymi uczuciami. Paryż trzeba zgłębiać, krok po kroku ...



Rozpocznijmy od punktu centralnego - Luwru - gmachu podsumowującego  dużą cześć historii Francji,
od Filipa Augusta po Mitteranda. Zawsze symbol potęgi królów Francji, a teraz największe muzeum świata.
Ale w tej historii jest wiele wzlotów i upadków oraz tajemnic.
Ludwik XIV nie lubił Luwru i gdy tylko pojawiła się okazja przeniósł się, najpierw do pałacu Tuilleries, a potem do Wersalu, budując najwspanialszy pałac wszechczasów, ze złości, że jego minister finansów Fouquet pozwolił sobie zamieszkać lepiej od króla...
Tymczasem Luwr opustoszał, zawładnęli nim artyści, naukowcy, znachorzy, wolne ptaki ...W zakątkach, zaułkach Luwru każdy budował sobie swój apartamencik.
Luwr obrósł tandetnymi szopami, sklepikami i kawiarenkami, miejscami schadzek i dziwnych spotkań. Korytarze Luwru stały się, jak pisano, miejscem najbardziej hańbiących form prostytucji i nieprzyzwoitości.
Paradoksalnie rewolucja odmieniła wszystko, w 1793 roku otwarto muzeum dla publiczności.
Zwycięskie kampanie Napoleona, w ramach łupów wojennych, wzbogacały zbiory. W XX wieku
zabrakło miejsca na ekspozycję wszystkiego i tak prezydent Mitterand zadecydował o projekcie tzw.
Wielkiego Luwru z piramidą szklaną na głównym dziedzińcu.


 Szok!!! a jednak udało się, dzięki
duchowemu i merytorycznemu wsparciu kochanki prezydenta Francji Anne Pingeot. Kochanki nie jedynej, znana może nawet bardziej była słynna piosenkarka Dalida.
Reasumując - piramida w końcu się przyjęła, jest czubkiem góry lodowej całej infrastruktury muzeum, chińczyk Ieoh Ming Pei otrzymał Legię Honorową za swoje dzieło, a Mitterand ze swoją kochanką miał córkę, o istnieniu której świat dowiedział się dopiero na pogrzebie prezydenta :)
Ta opowieść, to jak szklana piramida Luwru ,czubek góry lodowej wielu historii, które usłyszeć można tylko w Paryżu. Jedźmy tam zatem !!!

 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz